27 listopada 2014

BELGIJKA - taneczna zabawa dla młodszych i starszych!

"Taniec belgijski" to bardzo angażująca zabawa integracyjna, która popularność zdobyła na różnego typu koloniach, obozach harcerskich i pielgrzymkach. Wcale nie trzeba być dobrym tancerzem, by czerpać z niej wiele radości, niezależnie od wieku! Taniec ten wykonuje się do piosenki "tSmidje" zespołu Laïs - tu przyda się element "technologiczny" w postaci odtwarzacza :)

http://taniec-mikolow.pl/WordPress3/wp-content/uploads/2014/09/po-co-dziecku-taniec_slider2.jpg

"Belgijkę" czas zacząć! - KROKI:

  1. Najpierw grupa musi ustawić się parami na obwodzie koła - panowie stają po lewej stronie partnerki, trzymając ją za rękę jak do poloneza.
  2. Wszyscy robią cztery kroki do przodu, następnie odwracają się i robią cztery kroki w tym samym kierunku, tyłem.
  3. Sekwencja się powtarza - ale w odwrotnym kierunku. W rezultacie pary wracają na swoje początkowe miejsca.
  4. Każdy wykonuje mały skok w stronę partnera, a następnie skok w stronę przeciwną. Partnerzy zamieniają się miejscami - panie stają po lewej stronie, a panowie po prawej.
  5. Sekwencja ponownie się powtarza i każdy wraca na swoje poprzednie miejsce.
  6. Panie zmieniają partnera - przechodzą do pana, który stoi przed nimi.
  7. I tak w kółko - cały układ powtarza się, dopóki tancerzom starczy sił!


A więc co będziecie robić w weekend z przyjaciółmi? :)



21 listopada 2014

Bezpieczne zabawy z zapałkami :)

Co zrobić, gdy kolejne zabawki zostają odrzucane w kąt przez to, że są już "wybawione", "nudne", "stare"? Nasi rodzice, ciocie, wujkowie, dziadkowie, a nawet my sami możemy powiedzieć, że najlepsza jest prostota! (Przecież zawsze najfajniejsze instrumenty powstawały z "maminych" garnków i łyżek ;) 

Dlatego kiedy nie mamy pomysłu - sięgnijmy po zwykłe pudełeczko zapałek. Ta zabawa świetnie nadaje się i dla młodszego, i dla starszego towarzystwa ;)


Rekwizyty: pełne pudełko zapałek, kartka papieru, pisak. Pudełko zapałek, do połowy wysunięte poza blat stołu czy stołka, służy do tego, by… energicznie w nie pstrykać. Po pstryknięciu pudełko spada naklejką do góry (2 punkty), staje na najmniejszym boku (10 punktów) lub na boku z draską (5 punktów). Pstrykamy, licząc punkty do momentu, kiedy nie chcemy ryzykować dalej i oddajemy następnemu graczowi pudełko, zapisując uzyskane punkty. Bo jeżeli skusimy – czyli pudełko wyląduje naklejką do dołu – nie liczą się upstrykane w tej kolejce punkty. Pstryknięcie pudełka poza obręb stołu powoduje utratę wszystkich uzbieranych punktów. Pstryka się tak długo, póki jeden z graczy nie osiągnie uzgodnionej liczby punktów, paru tysięcy…
(źródło: zabawnik.org, udostępnione na licencji  Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0)

Jednak pudełeczka po zapałkach mogą się nam przydać także w nadchodzącym przedświątecznym okresie. Każdy samodzielnie jest w stanie wykonać śliczne i pomysłowe kalendarze adwentowe w formie ozdobionych i podpisanych na każdy dzień szufladek lub w formie świątecznych wieńców do powieszenia na ścianie.


dekoeko.com
#mailydegnan #art #illustration #miniatures #tinyart #matchboxpeople
http://mailyillustration.tumblr.com/




Pudełka po zapałkach mogą stać się także malutkimi arcydziełami. Mai Ly Degnan
tworzy prawdziwe dzieła sztuki, które mogą stać się inspiracją dla wielu młodych artystek. :)

20 listopada 2014

Budzimy kreatywność!

Kreatywne zabawy są ważnym elementem wychowania dziecka. Przy odrobinie fantazji, mogą one zaowocować nie tylko dynamicznym rozwojem zdolności manualnych, ale przede wszystkim w skuteczny sposób wykształci twórczą pasję, która odpowiednio stymulowana pozostanie na całe życie.




Dziecko edukowane w sposób pozwalający na swobodne tworzenie i rozwiązywanie problemów zyskuje pewność siebie, stając się bardziej otwartym na świat oraz otaczających je ludzi. Owocuje to także łatwością w wyrażaniu siebie oraz kontaktach z rówieśnikami w przyszłości. Ponieważ dzieci najlepiej uczą się przez zabawę, postarajmy się wybierać mądre rekwizyty: które pobudzą ich wyobraźnię, uczące działania w grupie i dzielenia się pomysłami z innymi. Mogą to być proste przedmioty, na przykład kartonowe pudełka czy torebki foliowe, a dzieci zdecydują co z nich powstanie - statki kosmiczne, ubrania, meble...



Gdy nie mamy środków, miejsca lub chcemy wypróbować coś innego, można skorzystać z gier słownych. Oto jedna z ciekawszych propozycji:

Scenki z kapelusza

Wymyślanie nieprawdopodobnych scenek. Przygotowujemy wcześniej różnego rodzaju scenki lub zdania do rozwinięcia, takie jak:
  • rzeczy, których nie życzymy podczas urodzin
  • gdyby zwierzęta potrafiły mówić
  • co myśli w tym momencie mój nauczyciel
Uczestnicy losują scenki, a ich zadaniem jest krótkie opisanie lub przedstawienie odpowiedzi. Zabawę można też rozgrywać jako rywalizację dwóch grup.

Pamiętajcie, że zabawa razem z dziećmi może i Wam pomóc trenować kreatywne myślenie, a więc, do dzieła! :)

15 listopada 2014

Ciekawostka kulturowo-zabawowa: co mi dasz za... jajko?

Będąc we wrześniu na wymianie uczniowskiej w Hildesheim (Dolna Saksonia), dzięki naszym niemieckim rówieśnikom miałyśmy okazję zagrać w grę, która w pierwszej chwili wzbudziła nasze szczere zdziwienie.
Wioska Soßmer, w której graliśmy.

Otóż, zasady tej gry są następujące: uczestnicy tworzą dwie drużyny, z których każda dostaje jedno jajko. Zadaniem każdej z drużyn jest chodzenie przez umówiony czas po określonym terenie - my akurat graliśmy w małej wiosce - od domu do domu, dzwonienie do drzwi i wymienianie początkowo jajka, a potem kolejnych otrzymanych rzeczy, na coś dłuższego bądź większego, zależnie od ustalonych zasad. W rezultacie każda z drużyn ma zdobyć jak najdłuższy przedmiot, co jest kluczem do zwycięstwa.

Zaskakujące? Jako polscy uczniowie po usłyszeniu zasad byliśmy dość zszokowani: "Jak to? Ale na pewno? I tak możemy chodzić po cudzych domach? Nikt nas nie przegoni?" ale ostatecznie zdecydowaliśmy się wziąć udział w zabawie, choćby z czystej ciekawości.

Okazało się, że nikt nie reagował na polsko-niemiecką grupkę negatywnie. Większość sąsiadów śmiała się, a jeśli ktoś nie był w stanie dać nam odpowiedniego przedmiotu, z reguły dostawaliśmy owoc lub czekoladę. Ostatecznie udało nam się przejść od jajka do jabłka, później płyty winylowej i starej lampy. Przy ostatnim podejściu postanowiliśmy zadziałać nieco sprytniej i poprosiliśmy sąsiadkę o sznurek lub nitkę - dostaliśmy duży kłębek wstążki, co zdecydowało o naszej wygranej, jako że druga grupa przyniosła... stare widły.

Nauczyło nas to, że Polacy są dużo bardziej zdystansowani i zamknięci wobec siebie niż Niemcy, niestety. Polskiej grupie przez głowę nie przeszło, że taka gra mogłaby wypalić - a jednak! Nawet zwykłe zabawy odzwierciedlają różnice kulturowe i mentalne, ale dzięki temu możemy uczyć się od siebie nawzajem.

Także czemu nie - może spróbujecie pobawić się w "Dłuższe od jajka" w swoim sąsiedztwie? Obyście się mile zaskoczyli :)

11 listopada 2014

Raz, dwa, trzy - teraz Ty!

Wiele zabaw wymaga wyboru jednego z uczestników do odgrywania specjalnej roli, np. szukający w grze w chowanego. Może się to okazać najtrudniejszym wyzwaniem - na moim podwórku nikt nie miał ochoty podnieść ręki w odpowiedzi pytanie "kto szuka?". Na szczęście, jest kilka sposobów dzięki którym możemy zapobiec kłótniom :) 


1. Papier, kamień, nożyce




Na naszej stronie na facebook'u niedawno ukazał się post opisujący tę prostą grę, więc tylko krótko powtórzę reguły. Na ustalony wcześniej sygnał, gracze wyciągają przed siebie ręce ułożone w symbol papieru (wyprostowana dłoń), kamienia (dłoń zaciśnięta w pięść) lub nożyc (dwa wystawione palce):
- papier jest silniejszy od kamienia, ponieważ go okrywa,
- nożyce są silniejsze od papieru, ponieważ go tną,
- kamień jest silniejszy od nożyc, ponieważ je tępią.

Bardziej skomplikowaną wersją tej gry jest " kamień, papier, nożyce, jaszczurka, Spock". Jest ona dość zaawansowana. Używa się w niej podstawowych symboli oraz dwóch dodatkowych: jaszczurka (lekko ugięte cztery palce nad kciukiem) i Spock (formowany jak charakterystyczny salut z popularnej serii Star Trek). Tą grę łatwiej będzie wyjaśnić rysunkowo:

2. Marynarz


W tą grę możemy zaangażować dzieci, które znają już podstawy liczenia. Na umówiony wcześniej sygnał, wszystkie dzieciaki pokazują dłonie z wystawionymi palcami. Następnie jedna z osób sumuje palce i zaczyna odliczanie. Wybrany zostaje uczestnik, na którym skończy. Zabawa jest bardzo prosta i dość znana, jednak warto jest ją przypomnieć.


3. "Stópki" lub "tip-top"

Możecie nie rozpoznawać tej zabawy, gdyż zwykle nie podaje się jej nazwy. Tak zwana metoda "tip-top" polega na tym, że dwie osoby stają naprzeciwko siebie w przypadkowej odległości. Oboje, po kolei, stawiają jedną ze stóp tuż przed drugą. Czasami też jedna z osób po swoim kroku mówi "tip", a druga w odpowiedzi - "top". W ten sposób gracze zbliżają się do siebie, aż w końcu zabraknie miejsca na ustawienie tam stopy. Wygrywa osoba, która zrobiła ostatni krok - zmieściła się między swoją stopą a stopą przeciwnika.


Te trzy metody mogą nie tylko zapobiec kłótniom, ale także urozmaicą gry poprzez ciekawy wstęp. Będzie to dla nich "rozgrzewka" przed jeszcze lepszą zabawą :)

4 listopada 2014

Raz, dwa, trzy – Baba Jaga patrzy!

Ile razy słysząc te słowa zastygaliście w bezruchu? :) Oto krótkie przypomnienie zasad:

Jedna osoba stoi tyłem do pozostałych uczestników, zakrywa oczy. W tym czasie reszta podbiega do niej najszybciej jak potrafi. Kiedy Baba Jaga skończy wołać: „1, 2, 3 – Baba Jaga patrzy!” odwraca się. Wówczas nikt nie może się poruszyć, choć uczestniczy mogą być do tego prowokowani. Kto nie wytrzyma presji, musi wrócić na linię startu. Następnie Baba Jaga wraca na swoje miejsce i wszystko się powtarza. Kto pierwszy dobiegnie i jej dotknie ten wygrywa.


Jednak co kraj to obyczaj, i tak:
w Belgii i Holandii przyjęło się wołać: 1, 2, 3, pianino!, w Meksyku: 1, 2, 3, dynia!, we Francji dzieci krzyczą na koniec: „słońce!”, w Izraelu „słona ryba!” a w Hiszpanii: „angielski kurczak”.
W Anglii znana jest również wersja w której dzieci zaczynają biec na sygnał: „Zielone światło!”, a zastygają na „Światło czerwone!”, przy czym do ostatniego momentu nie wiedzą, która komenda padnie. W Czechach natomiast dzieci mówią rymowankę: "Cukr, káva, limonáda, čaj, rum, bum!" (Cukier, kawa, lemoniada, herbata, rum, bum!), gdzie słowo „bum” pełni rolę „czerwonego światła”.
Dodatkowym urozmaiceniem może być wprowadzenie zasady, że w przypadku gdy choć jedna osoba się poruszy na miejsce startowe wraca cała drużyna.

O bardziej oryginalnej wersji możemy się dowiedzieć od mieszkańców Arabii Saudyjskiej. Tam osoba zwana „sędzią” odwraca się w dowolnym momencie, bez ostrzeżenia. Gdy zaobserwuje ruch jednego z uczestników, może sama określić punkt, do którego dany uczestnik ma się cofnąć.


Może jedna rundka dla odmiany podczas kolejnej imprezy?

3 listopada 2014

Zabawa w chowanego

Zabawa w chowanego! Czy jest ktoś, kto nigdy w to nie grał? Prosta, znana na całym świecie, często zmuszająca do główkowania.



W wersji standardowej "szukający" ma zamknięte oczy i odlicza. W tym czasie pozostali uczestnicy chowają się. Gdy skończy liczyć, krzyczy: "Szukam!" tak, aby wszyscy usłyszeli. Wygrywa osoba znaleziona najpóźniej. Osoba znaleziona jako pierwsza szuka w kolejnej rundzie.
Nieco trudniejszą wersją gry jest "zaklepywany". Tu, gdy ktoś szuka, inni muszą niepostrzeżenie dotrzeć do miejsca, w którym szukający odliczał i zaklepać się, wołając: "Raz, dwa, trzy za siebie". Jeżeli jednak ktoś zostanie zauważony, a szukający dotrze na miejsce pierwszy i powie: "Raz, dwa, trzy za ... (imię osoby)", przegrywa i kryje w następnej kolejce.

Jeszcze ciekawsza jest wersja, której nauczyłyśmy się w tym roku na wymianie uczniowskiej w Niemczech - nieco przypomina ona podchody lub grę o flagę, a jej nazwa to "Zepsuj A". Szukający układa na ziemi - przykładowo z patyków - literę A i zaczyna odliczanie, w czasie którego uczestnicy gry chowają się. Ich zadaniem jest zakradnięcie się do litery A i zniszczenie jej. Jeśli jednak ktoś zostanie zauważony, szukający zaklepuje go przy A, mówiąc, gdzie się znajduje, a osoba ta kończy grę. Jeśli A zostanie zniszczone, dotychczasowy szukający musi szukać ponownie w następnej rundzie; jeśli nie - szukającym zostaje pierwsza znaleziona osoba.

W czwartym wariancie, nieco Halloweenowym "Cmentarna zjawa", tylko jedno osoba się chowa. Jest ona zjawą. Pozostałe dzieci, ukryte w "bazie", w której są bezpieczne od ducha, zaczynają wolno odliczać godziny od pierwszej do północy. Wtedy krzyczą "godzina duchów!" i zaczynają szukać zjawy. Ten, kto ją znajdzie, woła głośno "cmentarna zjawa!", a wszystkie dzieci zaczynają uciekać z powrotem do bazy tak, by uniknąć złapania przez zjawę - osoba złapana zostaje zjawą w następnej rundzie. Jeżeli zjawa nikogo nie schwyta, musi chować się ponownie.

I jak tu się nie skusić? :)


W razie pytań zapraszamy do komentowania!

2 listopada 2014

O zespole słów kilka

Czas na prezentację autorek projektu!
... nieco młodszych autorek, chociaż mentalnie niewiele się w nas zmieniło :)


W górnym rzędzie:
   Julia Cyran - Jedyny Uzurpator, Lider, Kierownik Absolutny - w skrócie J.U.L.K.A.;
   Ola Smolak - kierownik ds. pomysłowości i wiary w powodzenie naszego projektu;
W dolnym rzędzie:
   Dorota Woźnica - kierownik ds. pozytywnej energii i zaopatrzenia zespołu w czekoladę;
   Maja Wiśniewska - dyrektor artystyczny i kierownik bałaganu.

Nasze działania "w terenie" - to znaczy zajęcia z uczniami szkół podstawowych - skupią się najprawdopodobniej w Mińsku Mazowieckim, tu, gdzie znajduje się biuro dowodzenia projektem i gdzie rodzą się wszystkie pomysły. Jednakże poprzez tego bloga, instagrama i stronę na facebook'u chciałybyśmy dotrzeć do jak największego grona odbiorców! Już w tym tygodniu na blogu pojawią się pierwsze posty z opisami zabaw, które pamiętacie z dzieciństwa i nie tylko - być może dzięki nam poznacie nowe gry, w które warto się wciągnąć, bez względu na wiek?

"Wiek" jest dla słabych! :)