Wioska Soßmer, w której graliśmy. |
Otóż, zasady tej gry są następujące: uczestnicy tworzą dwie drużyny, z których każda dostaje jedno jajko. Zadaniem każdej z drużyn jest chodzenie przez umówiony czas po określonym terenie - my akurat graliśmy w małej wiosce - od domu do domu, dzwonienie do drzwi i wymienianie początkowo jajka, a potem kolejnych otrzymanych rzeczy, na coś dłuższego bądź większego, zależnie od ustalonych zasad. W rezultacie każda z drużyn ma zdobyć jak najdłuższy przedmiot, co jest kluczem do zwycięstwa.
Zaskakujące? Jako polscy uczniowie po usłyszeniu zasad byliśmy dość zszokowani: "Jak to? Ale na pewno? I tak możemy chodzić po cudzych domach? Nikt nas nie przegoni?" ale ostatecznie zdecydowaliśmy się wziąć udział w zabawie, choćby z czystej ciekawości.
Okazało się, że nikt nie reagował na polsko-niemiecką grupkę negatywnie. Większość sąsiadów śmiała się, a jeśli ktoś nie był w stanie dać nam odpowiedniego przedmiotu, z reguły dostawaliśmy owoc lub czekoladę. Ostatecznie udało nam się przejść od jajka do jabłka, później płyty winylowej i starej lampy. Przy ostatnim podejściu postanowiliśmy zadziałać nieco sprytniej i poprosiliśmy sąsiadkę o sznurek lub nitkę - dostaliśmy duży kłębek wstążki, co zdecydowało o naszej wygranej, jako że druga grupa przyniosła... stare widły.
Nauczyło nas to, że Polacy są dużo bardziej zdystansowani i zamknięci wobec siebie niż Niemcy, niestety. Polskiej grupie przez głowę nie przeszło, że taka gra mogłaby wypalić - a jednak! Nawet zwykłe zabawy odzwierciedlają różnice kulturowe i mentalne, ale dzięki temu możemy uczyć się od siebie nawzajem.
Także czemu nie - może spróbujecie pobawić się w "Dłuższe od jajka" w swoim sąsiedztwie? Obyście się mile zaskoczyli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze niezwiązane z treścią bloga będą usuwane - jeśli chcesz się z nami skontaktować, wyślij wiadomość na przerwadlaucznia@gmail.com !